• Numer 54

        • W  numerze:

           

          - wywiad,

          - wiadomości szkolne,

          - opowiadanie pt. „Oczami Józia”,

          - Nowe Przygody Pinokia,

          - uczniowskie refleksje,

          - nasza prace,

          - humor szkolny,

          - szkolny program profilaktyki,

          - pszczewskie jeziora.

           

           

           

           

           

           

           

           

           

           

          Kto stworzył „Marysieńki” ?

           

          Paweł J. Sochacki dziewięć lat temu został absolwentem pszczewskiego gimnazjum. Obecnie mieszka i studiuje we Wrocławiu, ale zawsze znajdzie czas na rozwijanie swoich zainteresowań oraz prowadzenie zespołu tanecznego „Marysieńki”, który działa już pięć lat.

          Patrycja Zachwieja: Co nakłoniło Cię do stworzenia zespołu?

          Paweł J. Sochacki : Była to spontaniczna decyzja, podjęta z dnia na dzień. W 2008 roku zostałem finalistą Lubuskiego Festiwalu Piosenki Młodzieżowej i Dziecięcej, co spowodowało małe zamieszanie wokół mojej osoby. W tym samym roku wybrano mnie na reprezentanta gminy podczas Festiwalu Gmin Powiatu Międzyrzeckiego. Było to spore wydarzenie kulturalne dlatego sam napisałem piosenkę promocyjną o Pszczewie oraz wymyśliłem cały program. Potrzebowałem też kilku tancerek do uatrakcyjnienia koncertu. Po kilku dniach pełnych prób i przygotowań, sześć dziewczyn ze Stołunia wystąpiło u mojego boku, zdobywając drugie miejsce. Po raz kolejny podkreślam, że miał być to jednorazowy występ, ale od tego czasu zabierałem dziewczyny ze sobą na plenerowe koncerty i tak rozpoczęła się ich taneczna przygoda.

          P.Z.: Dlaczego zespół nosi nazwę „Marysieńki”?

          P.J.S.: Wokół nazwy narodziło się już wiele zabawnych legend, z których nie wszystkie są dla nas miłe. Zespół został nazwany na cześć wieloletniego sołtysa Stołunia, pani Marii Czarnianin, która pięć lat temu z budżetu wiejskiego ufundowała pierwsze stroje dziewczynom.

          P.Z.: Jak wyglądał piąty rok pracy z zespołem?

          P.J.S.: To był bardzo pracowity rok. Zespół powiększył się o cztery młode talenty i przygotował specjalne taneczne show, które pokazaliśmy podczas jubileuszowego koncertu w Stołuniu. Obecnie reprezentujemy całkiem inny poziom pracy oraz występów. Dziewczyny są zdyscyplinowane, obowiązuje je regulamin oraz obowiązkowe próby. Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu dostajemy propozycje plenerowych występów, które trzeba odpowiednio zorganizować. W tym sezonie wystąpiliśmy sześć razy, ale nie jest to adekwatne do ilości proponowanych występów, a tych było znacznie więcej. „Marysieńki” były bohaterkami dziewięciu artykułów prasowych, zagościły na okładce „Wieści Gminnych” oraz były artystyczną reprezentacją gminy Pszczew podczas festiwalu gmin w Trzcielu.

          P.Z.: Na co dzień pracujesz i studiujesz we Wrocławiu, piszesz do różnych gazet oraz stale prowadzisz zespół ,który działa przy świetlicy w Stołuniu. Jak udaje Ci się nad tym wszystkim zapanować?

          P.J.S.: Na pierwszym miejscu jestem studentem. Praca chodź jest bardzo ważna w życiu człowieka, na obecną chwilę stanowi dla mnie sprawę drugoplanową.  Jestem we Wrocławiu animatorem czasu wolnego dzieci i młodzieży. Wraz z innymi studentami organizujemy dzieciom rozrywkę, gdy rodzice muszą coś pilnie załatwić. Uczę między innymi tańców animacyjnych oraz prowadzę twórczą zabawę. Pisanie do czasopism, o którym wspominasz, przyszło samo z siebie. Od sześciu lat opublikowałem około siedemdziesięciu artykułów w dziewięciu tytułach, a od trzech lat jestem felietonistą w dziesięciotysięcznym czasopiśmie dla studentów. Jestem założycielem zespołu i podejmuję wszystkie ostateczne decyzje z nim związane. Pod moją fizyczną nieobecność rolę opiekuna pełni Wiesława Sochacka, prywatnie moja mama. Dziewczyny są już na takim etapie, że same organizują próby, zebrania i pilnują się w przestrzeganiu obowiązującego je regulaminu. Telefonicznie lub e-meilowo jestem informowany o wszystkim, co się dzieje w zespole dzięki czemu mogę spać spokojnie.

          P.Z.: Jak widzisz przyszłość „Marysienek”?

          P.J.S.: Życzyłbym sobie, żeby zespół działał i stale się rozwijał. Mam świadomość, że dziewczyny w pewnym okresie „wyrosną” z zespołu i pójdą w swoją stronę, ale na przykładzie ostatniego roku widzę, że młodsze pokolenie też czeka na swoją szansę. Uczestnictwo w zespole jest dobrowolne i bezpłatne. Ja tylko rozpaliłem ognisko, a czy ogień będzie podtrzymywany, to już zależy od innych.

           

          Święto Edukacji Narodowej

           12 października 2012 r. w Zespole Szkół w Pszczewie odbył się uroczysty apel z okazji Święta Edukacji Narodowej. Uczniowie poprzez wiersze, piosenki i utwory muzyczne dedykowane poszczególnym nauczycielom podziękowali za ich codzienny trud wkładany w wychowanie młodego pokolenia. W uroczystości uczestniczyli również Wójt Gminy Pszczew – Waldemar Górczyński, Wiceprzewodniczący Rady Gminy Pszczew – Jadwiga Gajewska i Czesław Brzeziński, Ksiądz Proboszcz – Kanonik Jerzy Gałązka i Kierownicy Jednostek Organizacyjnych.

                                                                                                                                      (…)

           

          Szlakiem owoców i warzyw

           

                      W oparciu europejski program „Owoce w Szkole” 16 października 2012 r. w Zespole Szkół w Pszczewie odbyły się warsztaty żywieniowe dla klas młodszych zorganizowane przez Agencję Rynku Rolnego. Głównym celem programu jest m.in. trwała zmiana nawyków żywieniowych dzieci poprzez zwiększenie udziału owoców i warzyw w ich codziennej diecie oraz propagowanie zdrowego odżywiania poprzez działania towarzyszące o charakterze edukacyjnym realizowane w szkołach podstawowych.

                      W warsztatach tych brały udział klasy III a i III b. Na początku dzieci segregowały produkty żywnościowe na zdrowe i szkodliwe dla organizmu człowieka.  Następnie z przygotowanych wcześniej przez pana kucharza produktów wykonywały kanapki według własnego pomysłu. Wszyscy zdali egzamin na 6 i sami zjedli zdrowe i fantazyjne kanapki. W dalszej części klasy rywalizowały ze sobą w odgadywaniu zagadek i rebusów. Konkurs zakończył się remisem, a za dobrą zabawę dzieci otrzymały nagrody od ARR w postaci puzzli, planu lekcji i odblaskowych owoców. Warsztaty bardzo podobały się dzieciom i z pewnością przyczyniły się do pogłębienia świadomości dzieci przy wybieraniu zdrowej żywności.

           

          Grażyna Tankielun

           

          Wizyta na Targach Hobby 2012

           

          Po raz trzeci grupa prawie 50 uczniów Zespołu Szkół w Pszczewie odwiedziła Międzynarodowe Targi Poznańskie Hobby 2012. W tym roku oferta targów została wzbogacona o Poznań Game Arena, czyli gratkę dla fanów gier i multimediów. Przez prawie cały dzień uczniowie mogli oglądać kolekcje modeli, najnowsze gry komputerowe i planszowe, a także uczestniczyć w różnego rodzaju turniejach i konkursach. Każdy uczestnik wycieczki znalazł coś dla siebie i mógł obcować z ludźmi, którzy potrafią łączyć zabawę z pasją na całe życie. 

                                                                                                                                             (…)

          Transmisja Internetowa z teatru w Krakowie

           

                      Dnia 29 października 2012 uczniowie starszych klas Szkoły Podstawowej w Pszczewie uczestniczyli w innowacyjnym projekcie pt. „Internetowy Teatr TVP dla szkół”. Punktualnie o godzinie 10.00 wszyscy mogli oglądać bezpośrednią relację z Teatru w Krakowie przedstawienia „Czarnoksiężnik z krainy Oz”. Było to ciekawe przeżycie i możliwość obcowania z kulturą bez opuszczania murów szkoły. Warto odnotować, że transmisja była skierowana tylko dla 8 wytypowanych szkół w województwie lubuskim.  

          (…)

           

           

           

           

          Pierwszy Krok w Dorosłe Życie

          Dnia 29 października  w naszej szkolno- przedszkolnej społeczności miała miejsce niecodzienna uroczystość – pasowanie na starszaka. W pięknie udekorowanej auli, w obecności Rodziców i zaproszonych gości dzieci z kl. ,,O’’ zaprezentowały program artystyczny. Wykazały się dużą wiedzą na temat zasad dobrego wychowania, wyraziły także ogromny zapał do nauki i poznawania otaczającego świata.  Następnie z wielkim przejęciem złożyły  przysięgę obiecując dobre zachowanie, koleżeństwo, większą samodzielność oraz gotowość do podejmowania nowych zadań.

          Pani Dyrektor  H. Banaszkiewicz pasowała wszystkie dzieci na prawdziwych „zerówkowiczów” i życzyła, aby dobrze czuły się w naszej społeczności. Dzieci otrzymały też pamiątkowe dyplomy pasowania na starszaka oraz słodkie upominki. Uroczystość zakończyła się wspólnym poczęstunkiem przygotowanym przez Rodziców przedszkolaków.

          Z pewnością dzień ten zostanie na długo w pamięci naszych najmłodszych wychowanków.

           

                                                                                       Izabela  Ciećwiera

           

          Ślubowanie na Ucznia

          Dnia 6 listopada 2012 r. uczniowie klas pierwszych poprzez „ Ślubowanie” wstąpili w szeregi uczniów naszej szkoły. Aby tak się stało, bardzo pilnie pracowali na zajęciach, ucząc się pierwszych liter i cyfr, poznając siebie i szkolną społeczność. W dniu ślubowania prezentowali się bardzo uroczyście i kolorowo. Uczniowie mieli na głowach po raz pierwszy kolorowe birety.  Zaprezentowali pani dyrektor, swoim rodzicom, koleżankom i kolegom z klas II i III przygotowany bardzo interesujący program. Wierszykami, piosenkami (również po niemiecku i angielsku) pokazali, że mogą zostać uczniami. Aby tak się stało, uroczyście ślubowali na sztandar szkoły. Następnie pani dyrektor wielkim piórem każdego pierwszoklasistę pasowała na ucznia. Zakończeniem uroczystości było wręczenie kolorowych dyplomów i wspaniałych rożków wypełnionych słodyczami, które przygotowali  rodzice. Dzień ten, tak pełen wrażeń pozostanie na pewno w pamięci wszystkim uczestnikom tej szkolnej uroczystości.

          H.C.

           

           

          Wieczór Poezji

           

          W dniu 12 listopada o godzinie 16.00 w Zespole Szkół w Pszczewie odbył się Wieczór Poezji Patriotycznej. Ten słowno - muzyczny montaż został przygotowany z okazji 94 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości. W szarej poświacie kończącego się listopadowego dnia, wśród blasku świec, uczniowie pszczewskiej szkoły dostarczyli wszystkim wielu wzruszeń, deklamując wiersze mówiące o umiłowaniu ojczyzny i oddając w ten sposób cześć tym, którzy walczyli o jej wolność. Utwory, m.in. Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego czy Wisławy Szymborskiej, przeplatane były pieśniami patriotycznymi wykonywanymi przez chór szkolny oraz uczniów z zespołu gitarowego. Na uroczystość oprócz uczniów gimnazjum przybyli zaproszeni goście, a wśród nich przedstawiciele władz gminnych, rodzice, a także Dyrekcja i Nauczyciele Zespołu Szkół w Pszczewie. Oprawę muzyczną przygotował Pan Sylwester Ryczek, o dekorację sali zadbały Panie: Agnieszka Koneczna i Urszula Skarżyńska, a nad przebiegiem całej uroczystości czuwały Panie: Justyna Leśna, Karina Grabowski oraz Małgorzata Schubert.

          M.S.

          Gimnazjalne Otrzęsiny

           

          Zgodnie z tradycją naszej szkoły 25 X odbyły się otrzęsiny klas I. Uczniowie musieli udowodnić, że są gotowi, aby nosić dumne miano gimnazjalisty. Sprostali trudnym konkurencjom. Starsi koledzy przetestowali ich wiedzę, umiejętności śpiewu, zbadali zmysły, a nawet kazali wydoić krowę! Pierwszaki nie przestraszyły się testu i ze wszystkimi zadaniami poradzili sobie wyśmienicie. Najważniejszym momentem było złożenie uroczystego ślubowania. Pierwszoklasiści przyrzekali dobrze się uczyć, godnie reprezentować szkołę, dbać o przyjazną atmosferę wśród uczniów. Trzymamy kciuki i życzymy powodzenia.

          Organizatorzy

           

           

          Dzień Rybny

          Dnia 13 listopada 2012 r. pracownicy Lokalnej Grupy Rybackiej Obra-Warta gościli na zorganizowanym w Gimnazjum w Pszczewie Dniu Rybnym. Spotkanie miało na celu promocje zdrowego odżywania.  Szczególną uwagę zwrócono na wartości odżywcze ryb i ich miejsca w codziennej diecie. Po części informacyjnej uczniowie mogli spróbować pysznych klopsików z amura i karpia. Ryby pochodziły z hodowli znajdującej się w rejonie działania grupy.  Mamy nadzieję, że już wkrótce podobne inicjatywy sprawią, że ryby z Regionu Obra - Warta na stałe zagoszczą na naszych stołach i to nie tylko z powodu Świąt Bożego Narodzenia.

           

           

          Wczoraj po lekcjach  –  opowiadanie z dialogiem

           

           

               Pewnego dnia po lekcjach spotkali się dwaj najlepsi kumple. Chłopcy rozmawiali o męczącym dniu w szkole i trudnym sprawdzianie z matematyki. Następnie Filip pożyczył

          bardzo znana grę Pawłowi. Gdy nadeszła późna godzina, koledzy poszli do swoich domów.

               Po powrocie ze szkoły chłopiec od razu włączył komputer i załadował grę. Powiedział sobie, że później odrobi lekcje. O godzinie 6:00 do domu przyszła mama.

          - Paweł, robi się późno! Myślałeś nad lekcjami?

          - Zaraz, zaraz, tylko przejdę na następnej rundy!

          Mama poszła, a chłopiec dalej grał. Po jakimś czasie do domu wrócił tata. On również próbował odciągnąć go od komputera i skłonić do zrobienia lekcji.

          -  Kończ grę w tej chwili!

          -  Już kończę!

          Tato poszedł i w pewnej chwili wydarzyła się rzecz dziwna!

          - Mniam… Mniam!

          Komputer wciągnął Pawła. Pół godziny po tym niespotykanym wydarzeniu do pokoju chłopca weszli rodzice. Oboje się bardzo wystraszyli.

          - Gdzie jest Paweł !?

          - Nigdzie go nie ma!

          - Zobacz na komputerze jest jakaś informacja!

          - Czekaj… tu jest napisane. Wygrałem – Paweł!

          - O nie! Wygrał całą grę i dlatego go wciągnęła!

          - Koszmar ! Mówiłam mu, żeby lepiej odrobił lekcje! 

          - No i masz! Gdyby posłuchał byłby tu teraz z nami!

          - Dobra, nie czas na kłótnie, pomyślmy lepiej jak go z tego wyciągnąć! 

          Rodzice Pawła myśleli całą noc jak pomóc synowi. Nad ranem tata chłopca wpadł na pomysł, żeby rozbić komputer i wtedy wróci ich syn.

          - Mam pomysł! Rozbijemy komputer i dzięki temu on wróci!

          - A skąd to wiesz?

          - Widziałem takie rzeczy w telewizji!

          - No dobra, spróbujmy!

          Rodzice poszli do pokoju chłopca i rozbili komputer.

          - Udało się, synu jesteś!

          - Wspaniale! Już myślałam, że cię stracę! 

              I tak się kończy ta historia. Opowieść przekazuje nam jedno bardzo ważne przesłanie, ze zawsze musimy słuchać rodziców!

          Paulina Wacławik

           

           

           

          Okiem Józia

           

          Zbliża się zima, dni są coraz krótsze, coraz więcej liści zalega na trawnikach, a ja znowu mam, na co narzekać.

             Ludziom może się wydawać, że koty mają po prostu sielankowe życie, bo nie mają żadnych zobowiązań, robią co chcą i, jak głosi przysłowie, chodzą własnymi ścieżkami. Moje zdanie? Nic bardziej mylnego.

             I już na wstępie proszę mi wybaczyć egoizm bijący z tego odcinka. Jak zapewne wiecie, koty są urodzonymi egoistami (i z dumą nosimy tę plakietkę) i byłoby wbrew mojej naturze, gdybym trochę nie ponarzekał.

             Tak więc, oprócz wielu obowiązków, jakie kotom narzuciła Matka Natura - od regulowania miejscowej populacji gryzoni, przez dbanie o higienę osobistą i ostrzenie pazurów, na godnym reprezentowaniu gatunku Felis catus kończąc - musimy radzić sobie z tym, co nam gotują, często bezmyślnie i bez przewidywania konsekwencji - Ludziowate. Przykład? Proszę bardzo: ostatnio trochę sobie pokichałem, pokaszlałem i pocharłałem, jednak - zapewniam Was - nie było to nic poważnego, śmiało mogę zrzucić tę chwilową niedyspozycję na barki wilgotnej i nieprzyjaznej o tej porze roku kotom aury. Moje Ludziowate oczywiście dostawały histerii za każdym razem, gdy odważyłem się w ich obecności zakaszleć - choć starałem się unikać takich sytuacji, uwierzcie mi - i w końcu bez ż a d n e g o ostrzeżenia władowały mnie do tej przerażającej konstrukcji Szatana, zwanej potocznie samochodem - a potem zabrały wprost do Międzychodu. Całe szczęście, oszczędzili mi stresu i nie obnosili po całym tym strasznym mieście na smyczy - upokarzając przy okazji cały koci ród - tylko pozwolili zostać w aucie, co w sumie nie było takim złym rozwiązaniem. 

             U weterynarza było paskudnie. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy wmawiają mi - jak i zapewne wszystkim pozostałym zwierzętom domowym - że to dla mojego dobra, a chwilowy stres jest konieczny dla długiego, spokojnego życia, i że będę potem wdzięczny panu doktorowi. Bzudra, wierutna bzdura. Z doświadczenia wiem (byłem już u weterynarza dwa razy), że to kara za "grzechy", takie jak podkradanie jedzenia czy drapanie mebli. Oburzające, prawda? Już pomijając to, że dostałem DWA zastrzyki, weterynarz wsadził mi termometr - wiadomo gdzie - co drastycznie uderzyło w moją dumę. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię, dodatkowo byłem nuklearnie wściekły. Dobrze chociaż, że ta pasta na przeczyszczenie jelit jest dobra, bo nie miałbym zamiaru tego jeść, gdyby tak nie było - i nic mnie nie obchodzi, że ta wizyta kosztowała moich Ludziowatych 60 złotych.

             Potem przez kilka tygodni był spokój. Zdążyłem już nawet wybaczyć Ludziowatym, a tu kolejna niespodzianka - 30 października do domu przyjechała obca osoba. I to nie byłoby takie złe, gdyby nie to, że z obcą osobą wtoczył się najdzikszy, najokropniejszy zwierz, jaki chodzi po Ziemi - pies.

             Pies nazywa się Zuzanna i ma trudne przejścia, co nie zmienia faktu, że nie powinien panoszyć się w gościach, jakby był u siebie! Próbowałem jej to spokojnie wytłumaczyć, porozmawiać na poziomie, jak pies z kotem, ale ona tylko kłapnęła na mnie zębami i zmuszony byłem ewakuować się na schody. Wyobrażacie sobie, jak bardzo ucierpiała moja godność, gdy przez dwa dni musiałem przemykać się po WŁASNYM domu jak cień, jak jakiś przestępca? Czy Wy na moim miejscu wybaczylibyście to Ludziowatym? Z każdą chwilą tego koszmaru byłem coraz bardziej poirytowany i obawiam się, że gdyby to potrwało choć dzień dłużej, wyprowadziłbym się gdzieś, gdzie psy nie mają wstępu.

             Na szczęście dla Ludziowatych - i podejrzewam, że dla mnie, bo tak naprawdę nie chciałbym opuszczać swojego, całkiem przytulnego, domostwa - pies Zuzanna i jej Pani odjechały po dwóch dniach. Teraz mam mniej więcej rok spokoju, aż do następnego pierwszego listopada.

             Ostatnie czasy obfitują dla mnie w stres, Moi Kochani. Bycie kotem to co prawda wspaniała rzecz, jednak czasem jest dodatkowo istną mordęgą. Nikomu nie życzę takich przeżyć. Tymczasem mam nadzieję, że wszyscy czujecie się dobrze, a i ja mam zamiar odreagować ostatnie dni, dużo śpiąc. Skoro już listopad, to wkrótce grudzień, a z tego co pamiętam, jest to najbardziej stresujący dla kota miesiąc w roku. Pozdrawiam!

                                                                        Józio

           

          Władca You Tube

          Maciej Frączyk znany jako Niekryty Krytyk to człowiek który w 2009 roku nakręcił swój pierwszy odcinek Przemyśleń Niekrytego Krytyka.  W tym samym roku wybił się na polskiej scenie You Tube. Dzisiaj jego kanał ma prawie 400 000 widzów!  Kiedy Maciek zaczął zdobywać coraz więcej fanów, zyskał miano „Władcy You Tube”. Aktualnie ukazała się jego pierwsza książka pod tytułem „Zeznania Niekrytego Krytyka”. Jak przystało na Maćka książka zaczyna się głupimi żartami, które nie muszą się wszystkim podobać. Jednak, gdy podejdziemy do tego z dystansem, to zauważymy, że Niekryty otwiera się przed nami i opowiada o tym, co robiłby, gdyby nie został słynnym krytykiem filmów, gier i seriali. Widzowie Maćka dzielą się na fanów, heiterów i antyfanów. Osobiście zawsze będę jego wielkim fanem. Książka ta jest zarówno dla dorosłych jak i nastolatków. Dla fanów to lektura obowiązkowa.

          M.T.

          Nowe przygody Pinokia

           

                  Pewnego dnia Pinokio usłyszał od swojego kolegi o ,,Krainie Bogatych i Biednych ludzi”. Nazajutrz poszedł do niej.

          Szedł i szedł , zdziwił się, bo przez długi czas żadnego domu. Poszedł jeszcze dalej i wreszcie zobaczył!!! Wszedł do niego na drugie piętro.

                      Nie zrozumiał jak ludzie z bogatej krainy wołali: ,,Nie idź tam, Nie!, Nie idź tam!” Wszedł na połowę biednych ludzi. Król biednych ludzi Biedak I rozpoczął wojnę. Najpierw królowie ,,bili”, się słownie. Następnie zaczęła się prawdziwa wojna. Wojnę wygrała połowa biednych ludzi. Pinokio spytał króla Bogacza I:

          - Królu mój, mogę u Was zamieszkać?

          - Oczywiście z wielka chęcią cię przyjmiemy!

          Pinokio strasznie się ucieszył.

                      Po kilku latach król biednych ludzi wywołał kolejną wojnę. Teraz połowy rozpoczęły prawdziwe boje. Wojna trwała niezmiernie długo. Pinokio rozkazał królom, aby się pogodzili, tak jak ich mieszkańcy. Choć godzenie trwało chyba z godzinę zakończyło się sukcesem.

                      Pinokio przeżył w tej krainie pół swojego życia. W końcu znudziło mu się to. Zwołał więc zebranie, a na nim powiedział:

          - Przepraszam was, ale odchodzę z tej cudownej krainy! Wszyscy byli załamani. Pinokio dodał:

          - Na pewno was jeszcze odwiedzę.  Jak powiedział tak, też zrobił. Następnego dnia została po nim tylko karteczka:

          ,, Nie zapomnijcie o mnie ! Dziękuję!”

           

                                                                                     Karolina Kaczkowska kl. IV a

           

          Szatan z siódmej klasy

           

          Jest to książka Kornela Makuszyńskiego. Opowiada o ,,bracie diabła i bliskim kuzynie czarownicy'' Adamie Cisowskim, jego nauczycielu historii Profesorze Gąsowskim, które „niektóre wielkie postacie błąkające się po Elizejskich Polach (…) bardzo miłował”. Adaś ma również, oczywiście ojca,, szanowany lekarz, wróg śmierci i tysiąca jej dziatek: chorób wewnętrznych i zewnętrznych, ciężkich i lekkich'', matkę,, przedobrą kobietę”, która – tak jak inni kapelusz – ,, miała cały dom na głowie ''. Cisowski miał także rodzeństwo ,,czworo pędraków różnego wieku i płci”. Adam dzięki swojemu wielkiemu talentowi detektywistycznemu odnalazł skarb („W słońcu zamigotały siedmioma kolorami diamenty i ciemną czerwienią błysnęły wielkie rubiny.”) Musiał też pokonać wiele przeszkód, a zagadka była naprawdę trudna do odgadnięcia, gdyż zaczęła się od jakby zwykłej wizyty i jakże dziwnej kradzieży...

          O przygodach, które Adaś Cisowski przeżył dowiecie się w tej książce.

          P.

          Jezioro Przydrożne

           

          Położone około 6  km na południe od Pszczewa, przy drodze Pszczew-Trzciel, ma  powierzchnię 11,5  ha. Maksymalna głębokość tego jeziora wynosi 22m. Potocznie zwane jest „bursztynowym” ,ma urozmaiconą linę brzegową, dominują tu brzegi klifowe. Jezioro jest atrakcyjne ze względu na przejrzystość wody oraz głębokość. Dogodne miejsce dla nurków stanowi miejsce oznaczone jako „punkt czerpania wody”, z którego można wykonać maksymalne zejście – 22  metry. Jest to akwen wodny położony wśród malowniczych krajobrazów, z ciekawym drzewostanem. Jego wody pełne ryb m.in. występuje tu: leszcz, płoć, wzdręga, krąp, dominuje: okoń i szczupak.

           

          Jezioro Stobno jest położone około 5  km na południe od Pszczewa ,przy drodze Pszczew-Trzciel. Powierzchnia tego jeziora wynosi 29,1  ha. Maksymalna głębokość 12,0 m. To ciekawe jezioro, leżące w obrębie lasów, ma urozmaicone  nieregularne brzegi. Łatwy dostęp do wody od strony prywatnych terenów rekreacyjnych „Chudoba” oraz parkingu leśnego przy drodze Pszczew-Trzciel. Według niektórych źródeł historycznych w jeziorze znajduje się czołg, pozostałość po ofensywie radzieckiej z czasów II wojny światowej. W jeziorze występuje wiele gatunków ryb, m.in.: szczupak, okoń, węgorz, wzdręga, leszcz i płoć.

           

          Na podstawie książki „Pszczew pełen możliwości” opracowała Paulina Konieczna 3A

           

          Szkolny Program Profilaktyki

          Odpoczynek tylko aktywny

          Po co komu być aktywnym? Przecież bieganie po parku w spoconym dresie to tzw. obciach. Biegać bez sensu w kółko? Porażka. Lepiej posiedzieć na czacie lub obejrzeć ulubiony serial. Wolisz domowe ciepełko i wirtualny świat? Kto z nas tego nie lubi? Ale pamiętaj, są też inne przyjemności. Ta sama frajda, co czacik i googlik, tylko zdrowsza. Oko ci zabłyśnie, pierś nabierze powabu, łydka wysmukleje. Podoba ci się ta wizja? To nie jest trudne! Oto pierwszy stopień wtajemniczenia: RUSZ SIĘ! Alternatywnie i w wielkim stylu. Polecamy taniec współczesny, rolki, rajdy rowerowe i piesze. Bądź aktywny, to się naprawdę opłaca!

          Jeżeli natomiast lubisz prace zespołowe, a czas bez twoich przyjaciół uważasz za stracony - wybierz grę w siatkę, kosza, kopanie piłki itp. Gry i zabawy towarzyskie. Wszystko, co przyjdzie ci na myśl(w granicach rozsądku,) byle rusz sztywne kości. Opcja dla ambitnych-przynajmniej 60min. ruchu dziennie. Jeżeli szybko się męczysz to 2 razy po 30 min. Po kilku takich sesjach poczujesz, że serducho nie wali już jak młot pneumatyczny. To znak, że twoja forma rośnie.

          Paulina

           

           

          Co się dzieje w naszej szkole??

           

          Za nami już słodki dzień łasucha (14 listopad). Przy sekretariacie dziewczyny z drugich klas gimnazjum sprzedawały przyniesione przez niektórych uczniów przepyszne ciasta oraz ciasteczka. Dzięki waszemu apetytowi sejmik uzbierał pieniądze, które przeznaczy np. na dowozy w czasie dyskoteki, albo nagrody w konkursie Gazetki klasowe.

          Akcje uważam za udaną!!!

          Mam nadzieję, że zgadzacie się ze mną.

          Wiem nieoficjalnie, że planowana jest, na 30 listopada, andrzejkowa zabawa szkolna, gdzie będziecie mgli poznać swoją przyszłość i zasięgnąć rad wróżki :D. Posiadam również informacje od naszych wolontariuszek jeżdżących do schroniska dla psów w Pszczewie, że planują zorganizowanie zbiórki niepotrzebnych smyczy i obroży oraz starych koców do ocieplenia bud kochanych czworonogów. Jeżeli chcecie oddać stare zabawki waszych pupili, również będziecie mogli je przynieść.

                                                                                                                                                                  M.